poniedziałek, 4 maja 2015

opuść ciało tego chłopca

Jakiś czas temu dla "Strony Tytułowej" napisałem artykuł dotyczący pism o grach/graczach/graniu. Świat roz(g)rywki video (i nie tylko - nie zapominajmy o zabawie unplugged) interesuje mnie od dawna, więc kiedy tylko fundusz i czas pozwala sięgam po wszelaką prasę kręcącą się wokół mojej pasji. Wie o tym moja narzeczona, która ostatnio podrzuciła mi to:


Czym prędzej wziąłem się za czytanie i (wybierz sobie; test wielokrotnego wyboru):

a) krew mnie zalała,
b) nóż się w kieszeni otworzył,
c) rynce mi opadły.

Od razu zaznaczę, że nie neguję sensu istnienia pism tego typu na rynku i rozumiem potrzebę niektórych ludzi sięgania po takę publicystykę. Nie obśmiewam samego zjawiska opętania, daleko mi do wojowania z katolicyzmem (sam zresztą czytam i Pismo, i teksty wokół Pisma, uważam, że mogą one wiele dać zaróno wierzącemu, jak i niewierzącemu). Nie czepiam się też koncepcji pokazywania zagrożeń, jakie niesie wykładniczy rozwój technologii, a przy tym rozrost i popularność gałęzi gier wideo. Trzeba na sprawę patrzeć pod każdym kątem.

Czepiam się natomiast poziomu. Moja wizja dialogu jest taka: mamy dwie strony, obie słuchają się wzajemnie, argumentują i ostatecznie albo dochodzą do konsensusu, albo utwierdzają się w swojej wizji (ale po usłyszeniu, zrozumieniu i zaakceptowaniu istnienia drugiej strony). W taki sposób działają pisma o grach - są stricte dla graczy, ale felietonistyka dotyczy już sensu, roli i przydatności tej gałęzi rozrywki w szerszym kontekście. Rzeczywistość to naczynia połączone.

Tak nie działa "Egzorcysta". Mamy tu do czynienia z najgorszym możliwym rodzajem publicystyki. Tendencyjność, indoktrynacja i, nie bójmy się tego powiedzieć, kłamstwo leją się tu praktycznie z każdego akapitu. No bo jak mam rozumieć nagłówki straszące z okładki:

-Gry komputerowe. Nie przegraj życia.
-Narkotyk 21 wieku?
-Realne zło wirtualnego świata.
-Uniknąć zniewolenia: świadectwa.
-Gry demoniczne.
-Gry, zniewolenie, nawrócenie.

Część z tych tekstów dotyczy faktycznie istniejącego problemu. Niestety sam dobór artykułów w czasopiśmie sugeruje już jednostronne spojrzenie na temat, opresyjny język i tendencyjną argumentację.

Jak mówiłem, rozrywka video (jak wszystko na tym świecie) stwarza też zagrożenia, ale tu jawi nam się obraz oblepionego pentagramami PlayStation, w którym puszczane od tyłu płyty przyzywają demoniczne sługi. Artykuły są pełne przykładów uzależnienia od grania (bez nazwisk, bez twarzy), statystyk (bez podania źródła), cytatów ze świata nauki (bez bibliografii), opinii ekspertów (tylko z katolickich uniwersytetów, o ile nazwiska w ogóle są podane). Jeśli już piszemy, to róbmy to rzetelnie. Jeśli cytujemy, powiedzmy skąd. Jeżeli stawiamy tezę, potwierdźmy ją sensownie. Póki co zauważyłem, że najlepszym sposobem argumentowania w "Egzorcyście" jest metoda: "tak jest, tak ja mówię i ch**".

I teraz mój największy zarzut - o ile z głupoty mogę się pośmiać po prostu, to już mina mi rzednie, kiedy uświadamiam sobie, jak złą robotę mogą robić "panowie dziennikarzowie" taki pisaniem. Bo z pisemka jawi nam się obraz wyalienowanego, agresywnego, zaniedbanego dzieciaka, który jest jaki jest przez gry komputerowe. Takie zrzucanie winy odwraca wzrok czytelnika od problemu alkoholizmu w domu, przemocy, biedy, zaniedbania. Granie całymi dniami i odcięcie się od świata zewnętrznego to przecież najczęściej skutek innych problemów (no, czasami też głupota - dzieciaka, rodziców, whatever) a nie przyczyna.

Dodaj do tego kiepsko skrojone teksty. Wybaczcie panowie, ale z takim pisaniem, to do poziomu zwykłego pisma o grach, jakim jest choćby PSX, nie dojdziecie nigdy.


Jeżeli potrafisz się nie wściekać na robienie z graczy idiotów i na jawne indoktrynowanie osób nie mających zbyt wiele wspólnego ze światem gier, to ten numer pisma "Egzorcysta" będzie Twoim "must have". Cieszę się, że gazetkę kupiłem (no dobra, dostałem), bo mimo nerwów podczas czytania, pozwoliła mi spojrzeć na to, jak niektórzy widzą tę gałąź przemysłu rozrywkowego. Świat różnorodnych doznań to świat ciekawy.

No i naprawdę kozacko prezentuje się na mojej NERD-półce!

Na koniec standardowo, blogowym zwyczajem, pożebrzę o komentarze. Raz, że naprawdę ciekawi mnie, czytelniku, co o tym sądzisz, dwa, że feedback daje naprawdę dużego pałera do dalszego pisania. Pogadajmy.



6 komentarzy:

  1. Redaktor Naczelny tego pisma cierpi chyba na cyberfobię. Patrząc na niektóre jego artykuły w internetowym wydaniu pisma (np artykuł "Uciec z nierealnego świata"- tak, oczywiście porusza on głównie temat uzależnienia od gier komputerowych) dostrzega się faktycznie zupełny brak powoływania się na konkretne źródła i język posługujący się najtańszymi chwytami, mającymi na celu wyryć w głowie czytającemu wielki napis GRY KOMPUTEROWE TO SZATAŃSKI WYNALAZEK. Trochę to śmieszy, trochę przeraża.
    Niektóre "smaczki" z artykułu:
    "Istnieją strony i gry, które oprócz diabelskiej ornamentyki mają opcję podpisywania cyrografu jako warunek uczestnictwa. Jak świadczą księża egzorcyści, są to realne wrota inicjacji." (oczywiście nie wiadomo jakie to konkretne strony i gry)
    "Wielu byłych nałogowych graczy wskazuje, że jedynym wyjściem z uzależnienia jest całkowita abstynencja od gier." :-)
    "Wiele osóba potwierdza" (najlepsze :-) )

    Jednym słowem OGÓLNIE to nie wiadomo kto, gdzie i po co, ale redaktor pewnie dumny, że poczynił "artykuł".

    OdpowiedzUsuń
  2. polecam zajrzeć też na bardziej swojski grunt http://www.fronda.pl/a/oto-lista-gier-demonicznych-nie-pozwol-swoim-dzieciom-grac-w-te-gry,50454.html :D co ciekawe fronda wypada dość blado przy egzorcyście. z nieco innej beczki: http://www.fronda.pl/a/swiadectwo-eweliny-w-grze-to-ty-jestes-bogiem-czyli-jak-gry-rpg-zniewalaja-czlowieka,30276.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Same ogólniki. Jakie są konkretne zarzuty merytoryczne do artykułów? Co jest konkretnie kłamstwem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasne, że ogólniki. Ani doktoratu nie pisze, ani z nikim nie walczę. Tak sobie stukam co o czymś myślę. Do gazety to nie pójdzie, recenzją pisma nie jest, oficjalną odpowiedzią na inny tekst też...

    Ja tylko od ględzenia jestem. Poza tym cham ze mnie.

    Zarzuty: Brak nazwisk osób, które w artykułach się pojawiają. Brak źródeł przy powoływaniu się na badania. Brak zbudowania kontekstu (badania - gdzie, na jakiej grupie, kiedy...). Tendencyjność. Kiepski styl (to już stricte literacko). Często brak znajomości tematu (tu pojawiają się wyjątki - niekiedy mamy szczątkową znajomość tematu) - i mówię tu nie o znajomości Pisma czy teologii, bo zarzutów nie mam, tylko o typowo gamingowych sprawach.
    Przekłamaniem jest zawsze jednostronne spojrzenie na problem. Rodzi to sytuację, gdzie zagrożenie widzi się po otwarciu lodówki. Poza tym opieranie się na badaniach tezach naukowców nie podając żadnego źródła pachnie mi mocno ściemą.

    Jak już mówiłem - nie czepiam się tezy, tylko sposobu argumentowania. Mogę walnąć parę cytatów, porospisywać się o grafikach z piśmie, ale w sumie to nie mam nawet chęci wracać do czytania tego tworka.

    Kto chce niech kupi, kto chce niech nie kupuje, kto chce niech sobie wsadzi w D moją opinię, bo to tylko opinia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie tak sobie to przemyślałem i głównym zarzutem (taki mój namber łan) jest zdecydowanie brak znajomości tematu. Przykłady sa przywoływane po najmniejszej linii oporu (serio... Diablo? Ileż można?), tytuły gier, ilustrujących tezę często nie pasują po prostu do artykułu, z danych pozycji wybiera się tylko jeden aspekt pomijając wszystkie inne - vide Dungeon Keeper, w którym ta cała demonologia i satanizm są przecież przerysowane, głupawe i w kreskówkowo-komiksowej konwencji. Sięganie po ograne chwyty (Tytuł Diablo = diabeł).

    I serio - jak można zarzucać takiemu właśnie Diablo, że kłamie, bo Pismo ukazuje to wszystko inaczej. Serio? Mówimy tu o grze gdzie CZARUJESZ, walczysz z POTWORAMI, flakonik z potionem uleczy twe razy a z zabitego robaka wypada ZŁOTO i TARCZA? O tym tytule rozmowa? I tu nagle szczere oburzenie, że przekłamuje Biblię?

    Może jestem idiotą, ale porónywanie treści Diablo do Pisma Świętego jest jak porównywanie ogórka do Mercedesa - nie kupuj ogórka, bo nie jeździ i nie ma klimy.

    Główne wrażenie z numeru poświęconego grom jest takie, że "panowie autorowie" nie grali (albo ograli 2 - 3 tytuły w życiu), nie znają się na temacie, nie wiedzą co się w branży dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  6. (Tak w ogóle to takie Diablo powinno trafiac do ukształtowanego człowieka. PEGI. Problemem jest wiec nie sama gra, tylko zasady jej sprzedazy. Temat na osobną dyskusję. ALe jeśli docelowo gra w nią osoba dorosła, to nie widzę tu tego demonicznego wpływu na ukształtowany już światopoglądowo umysł. No, chyba że się obrażamy, bo czyjaś wizja nie przystaje do naszej wizji. Ale to już głupawe.

    Idąc tym tropem należałoby wywalić wszystkie horrory, większość fantastyki [literatura, gry, filmy, RPG etc.], komiksy itp. itd.)

    Zawsze byłem obrońcą świata ciekawego i różnorodnego.

    Informowanie o ewentualnych zagrożeniach wynikających z nadmiernego korzystania z danego medium całkowicie poza kontrolą bliskich (jeżeli korzystają z niego dzieci) - TAK
    Zauważenie, że w tak nośnym medium można się zatracić, dlatego potrzeba pewnej kontroli przez rodziców i mądrego spojrzenia na politykę sprzedaży tytułów zaadresowanych dla dorosłego? - TAK
    Demonizowanie faktu istnienia gier innych niż edukacyjne i atak na całe medium, którego się po trochu nie zna, po trochu obawia, bo nie przystaje do naszej wizji świata - NIE

    OdpowiedzUsuń